Ważne pytania

Nadmiar posiadanych rzeczy, sprawia, że te najważniejsze, nikną w tym nadmiarze i rozmywają się niczym kolorowa plama farby w strugach deszczu.

W całym tym dostatku, bogactwie, nadmiarze, te najważniejsze zatracają swoją istotę, a właściwie my nie potrafimy już ich dostrzegać, tych niemych świadków naszego szczęścia, czułości, radości, ciszy, smutku, żałoby, czułego wspomnienia. Znikają w zakamarkach niepamięci, przywalone nadmiarem tych zbędnych.

Im więcej nagromadzimy przedmiotów dookoła, we własnej intymnej przestrzeni naszego życia, tym trudniej będzie nam nawiązać połączenie z ziemią, z tym tu i teraz, z samym/ą sobą, z tym kim jesteśmy.

Jaki byłby świat, gdybyśmy otaczali się tylko przedmiotami WAŻNYMI dla nas. Takimi, które niosą/wskazują nam drogę, to kim naprawdę jesteśmy. Co jest dla nas ważne, skąd idziemy i dokąd zmierzamy?

Kilka starych zdjęć, srebrnych sztućców po kimś ważnym, złoty/stary pierścionek od mamy, malutka filiżanka od nieżyjącej Nauczycielki, którą ona sama dostała od swojej matki. Ta jedna filiżanka będzie niczym czuła przewodniczka, przypominająca sprawy najważniejsze. Jednak postawiona pośród kilkunastu innych, schowa się niczym spłoszone, nieśmiałe dziecko pośród rozkrzyczanej gromadki gawiedzi.

To samo dzieje się z książkami, zdjęciami, pamiątkami, ubraniami … wspomnieniami, ludźmi, zainteresowaniami.

Często słyszy się stwierdzenie, że im mniej tym więcej.

Im mnie tym więcej. Im mniej przedmiotów tym więcej przestrzeni na sprawy NAJWAŻNIEJSZE. Na Bycie, Przeżywanie, Doświadczanie życia, Spotkania, Czas, Ludzi, Relacje, Duchowość, Siebie.

Im więcej tym mniej.

Czy rzeczy, którymi otaczam się wspierają mnie?

Po raz kolejny przeglądnę szafy, książki, naczynia, zdjęcia, ubrania, pamiątki zostawiając tylko/aż te, z którymi będzie mi przestrzennie, intymnie, bezpiecznie, obficie.

Po raz kolejny zadaję sobie WAŻNE pytania i szukam na nie odpowiedzi.

Czy miejsce, w którym żyję wspiera mnie?

Nie na powierzchni, ale głęboko, docierając do każdej komórki w moim ciele? Czy sprawia, że oddycha mi się lepiej, gdy wstaję rano. Czy budzę się z poczuciem radości i zachwytu. Czy budzę się z tym przyjemnym uczuciem, że jestem; jestem we właściwym miejscu i o właściwym czasie i właśnie rozpoczyna się kolejny dzień tej wspaniałej przygody jakim jest moje życie? Czy budzę się z poczuciem jedności ze światem i zgodą połączoną z zaufaniem na wszystko co przyniesie mi to miejsce i życie, cokolwiek by to było.

Czy miejsce, w którym żyję wspiera mnie?

Czy w momencie starości, bezsilności, choroby, cierpienia, bólu, bezradności miejsce, w którym żyję da mi poczucie siły, spokoju, bezpieczeństwa czy też sprawi, że oddzielę się od siebie i życia i pozostanę w wielkim smutku i poczuciu samotności i ten smutek sprawi, że nie będzie fajnie.

Czy praca, którą wykonuję wspiera mnie?

Czy pomaga mi rozwinąć mój potencjał, z którym przyszłam na świat? Czy pomaga mi rozwijać moją kreatywność, pasję, żywiołowość, moje powołanie. Jakkolwiek to nazwę, pytanie pozostaje bez zmiany: czy praca, którą wykonuję wspiera mnie? Czy daje mi radość życia, poczucie satysfakcji, nie tylko finansowej. Czy rano budząc się, przeciągam z radością i cieszę się, bo czeka mnie nowy dzień, nowa twórcza ekspansja.

Czy praca, którą wykonuję wspiera mnie? Czy jest tylko koniecznym złem, które przynosi z sobą zmęczenie, frustrację i ciągłe niezadowolenie.

Czy jedzenie, które jem wspiera mnie?

Wspiera moje ciało, umysł, duszę. Wspiera w tym, abym mogła każdego dnia wstać na nowo, mieć siłę by podołać wyzwaniom. Czy daje mojemu ciału komfort, radość, lekkość i poczucie zdrowia, to radosne poczucie zdrowia, które sprawia, że chce się żyć.

Czy jedzenie, które jem wspiera mnie czy raczej przynosi mi nadwagę, chorobę, ból, zmęczenie, a tym samym złą jakość mojego jakże ulotnego i krótkiego życia.

Czy ludzie, z którymi przebywam wspierają mnie?

Czy wspierają mnie w moim dążeniu do szczęścia, bogactwa, satysfakcji, komfortu, budowania wyzwań, dobrostanu, mojej indywidualnej realizacji. Czy przypadkiem nie podkopują mojej życiowej energii ciągłym krytykowaniem, negowaniem i złymi emocjami, tym samym sprawiając, że spadam w dół niczym Ikar, którego zniszczył nadmiar nadziei.

Czy ja potrafię dać wsparcie i nadzieję?

Zadając sobie te wszystkie powyższe pytania, nie mogę zakleszczyć się tylko w myśleniu; ja, dla mnie, o mnie… . gdyż ugrzęznę w egocentrycznym świecie własnych potrzeb. Równolegle musi pojawić się pytanie czego oczekuje ode mnie życie, miejsce, praca, ludzie.
Tylko wówczas mam szansę doświadczyć siebie w pełni.

Udostępnij w social media

Napisz komentarz

Twój adres e-mail nie będzie opublikowany. Wymagane pola są zaznaczone*

 

Zapisz się na newsletter

Zgadzam się na przetwarzanie moich danych osobowych (imię, adres email) przez Alcha Ośrodek Rozwoju Osobistego w celu marketingowym. Wyrażenie zgody jest dobrowolne. Mam prawo cofnięcia zgody w dowolnym momencie. Mam prawo dostępu do treści swoich danych i ich sprostowania, usunięcia oraz ograniczenia przetwarzania. Dane osobowe na stronie internetowej przetwarzane są zgodnie z polityką prywatności.